publicystyka: Czekam na ciebie

Czekam na ciebie

tłum. Gabriel Szymczak, 25 marca 2020

Z czasem przestajemy oczekiwać, że świat ludzi będzie nas traktował inaczej. Ktoś nas lubi, a ktoś bardzo nie lub; my zazdrościmy innym, a niektórzy zazdroszczą nam. I okazuje się, że hasło o braterstwie wszystkich ludzi, równe szanse i globalne wzajemne zrozumienie to tylko mit. Ilu jest wokół ciebie ludzi, którzy mogą nagle wyciągnąć cię z przygnębienia i poprosić o miłe spędzenie czasu razem? Kto jest gotowy wysłuchać cię w dowolnym momencie, nie mówiąc, że oddzwoni później czy też bez zrzucania ciężaru swoich problemów? Czy są ludzie, którzy nawet po strasznej kłótni lub - co gorsza - twoim podłym czynie, spokojnie otworzą przed tobą drzwi, abyś mógł ich przeprosić i zaproszą z uśmiechem do wejścia, jakby nic złego się nie stało?

Tak, mówię o Chrystusie, ponieważ On jest jedyną idealną Osobą w całym wszechświecie. Niemniej jednak ten będący w wiośnie życia Człowiek z Galilei wciąż żyje wśród ludzi. Nie wierzysz w to? Ale to On powiedział, że będzie z nami przez wszystkie dni aż do końca świata. Aby wezwać Go, gdy poczujesz się źle, nie musisz znać specjalnego numeru telefonu. Musisz dotrzeć do Niego swoim sercem.

My, ludzie, jesteśmy bardzo złożonymi istotami. Dzięki naszym myślom, pragnieniom i stylowi życia, który nie zawsze jest logiczny i rzadko poprawny, tworzymy wokół siebie specjalny świat, który przyciąga ludzi i okoliczności. Nie każdy artysta, reżyser czy pisarz jest fanem sztuki. W ten sam sposób możemy niepokoić naszych sąsiadów własną osobowością. Ponieważ my, z naszym osobistym kolorytem, jesteśmy dziełem sztuki osobistej. Wszyscy podlegamy ocenie na absolutnie różne sposoby. Czasami na to zasługujemy. Trudno jest przebywać w otoczeniu osoby, która jest pełna przygnębienia i smutku lub która pęka z nadmiernego samozadowolenia. Starsza kobieta stroi miny, gdy ciągnie wózek ze swoimi rzeczami, a my krzywimy się z powodu ciężaru własnych grzechów. Tak, dokładnie tak jest. Niektórzy z nas walczą z samym sobą, a niektórzy przyjęli nawyk dyskutowania na temat swojego bliźniego w próżnych rozmowach lub nie mogą powstrzymać niezdrowego pociągu do płci przeciwnej. Ale zawsze będziemy się z tego powodu źle czuć. To boli i ciąży mocno gdzieś w środku. I oczywiście rozumiemy, że potrzebujemy lekarza. Jednak sen, ćwiczenia, spotkania z przyjaciółmi i spacer po parku nie leczą duszy.

Grzech jest ciężkim ciężarem, który zawsze musisz nosić ze sobą jak łańcuchy. Mój przyjaciel opowiedział mi historię z czasów swojego pobytu w wojsku w odległej przeszłości: żołnierz, który był winny, w zależności od powagi przestępstwa musiał przez pewien czas dźwigać ciężar. Siedział z nim w stołówce, spał z nim, poruszał się z nim po terenie jednostki. Grzech jest właśnie tym ciężarem, którym człowiek się karze. Nosi go w sercu, w niektórych przypadkach przez lata, a czasem nosi nawet więcej niż jeden grzech…

Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście…” (Mt 11, 28), Chrystus mówi nam. Nazywa nas trudzącymi się, jeśli staramy się być lepsi i walczymy z grzechem. Jeśli jesteśmy słabi i obciążeni naszymi błędami, to jesteśmy wpółmartwi. Ale Bóg jest otwarty, czeka na nas i oferuje swoją pomoc: „Ja was pokrzepię” (Mt 11,28). Za darmo, z nieograniczoną gwarancją i możliwością ponownego skontaktowania się z Nim. On nas nie tylko wysłucha. Chrystus jest gotowy pomóc nam rozpocząć życie od nowa. Leczy duszę i umysł, otwierając nowe horyzonty kreatywności życiowej. Zbawiciel usuwa ciężar grzechu, pomaga nam znaleźć zdrowie duszy i pokazuje nam, że życie jest o wiele lepsze, niż nam się wydawało.

Zawsze czekamy na lepszy czas. Ale on nie nadejdzie, ponieważ najlepszy czas jest właśnie teraz. Nie powinniśmy odkładać życia na później, zwłaszcza jeśli Chrystus jest gotów pomóc nam zmienić się na lepsze w dowolnym momencie. Nie bój się zaryzykować i wyruszyć na ścieżkę zmian.

Włodzimierz Basenkow

za: Orthodox Life

fotografia: marian_do /orthphoto.net/