publicystyka: Przeciw światu

Przeciw światu

tłum. Gabriel Szymczak, 15 lutego 2020

Ilu z was kupiło bilety na Powerball w ciągu ostatnich tygodni? Ilu marzyło o tym, jak wygrana 1,5 miliarda dolarów zmieni wasze życie w najpiękniejszy sposób? (W rzeczywistości, jak jedna para w Tennessee, która wygrała, po opodatkowaniu zabralibyście do domu 157 milionów dolarów.) Czy to wydawałoby się spełnieniem marzeń? Czy właśnie o tym marzy wielu z nas – o szybkim wzbogaceniu się? Czy dlatego kupujemy losy na loterię lub chodzimy do kasyna?

Oto jedno z wielkich KŁAMSTW naszych czasów. Diabeł, ojciec kłamstw, tym kłamstwem oszukuje wielu ludzi - w tym wielu wyznawców Jezusa Chrystusa. Mamy głupie marzenie o wygraniu na loterii, zdobyciu wygranej w kasynie, o szybkim wzbogaceniu się - i myślimy, że pieniądze i bogactwo uczynią nasze życie wspaniałym. Powiem bardzo jasno - według Pisma Świętego i naszej prawosławnej wiary chrześcijańskiej jest to kłamstwo! Życie chrześcijanina nie powinno polegać na wzbogaceniu się i znalezieniu szczęścia dzięki pieniądzom! W rzeczywistości szybko zdobyte bogactwo, a nawet bogactwo uzyskane stopniowe, duchowo niszczy większość ludzi. Dlatego Jezus powiedział, że wielbłądowi łatwiej jest przejść przez ucho igielne niż bogatemu człowiekowi wejść do królestwa niebieskiego.

Najważniejszym celem życia chrześcijanina powinno być coś znacznie większego niż światowy sukces lub dobra materialne. Powinien pielęgnować intymną komunię z naszym Stwórcą - odkrywać cudowną miłość Boga i wypełniać się tą miłością. Powinien wiedzieć w głębi swojej duszy, że został stworzony z miłości, że jest głęboko i namiętnie kochany przez swojego Stwórcę, że nic w życiu nie może mu odebrać tej miłości - jeśli na to sam nie pozwoli, i zawsze może żyć w tej miłości - nawet żyć wiecznie, otoczony tą boską miłością.

Jednym z wielkich oszustw tego świata jest postrzeganie życia jako ograniczonego tylko do tu i teraz, do tego materialnego świata. Zapominamy, że nasz wieczny Bóg stworzył nas do wiecznego życia z Nim.
Oczywiście nadal żyjemy w świecie materialnym, ale jako chrześcijanie nigdy nie powinniśmy zbyt blisko identyfikować się z tym światem. Właśnie to miał na myśli Jezus, gdy powiedział swoim naśladowcom, aby „byli na świecie, ale nie ze świata”. W rzeczywistości podczas ostatniej modlitwy, którą Jezus ofiarował przed ukrzyżowaniem, modlił się: „Nie proszę, abyś ich zabrał ze świata, ale byś ich ustrzegł od złego. Oni nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata” (J 17, 15-16).
„Moi wyznawcy nie są ze świata”. Ta modlitwa podkreśla, że Jezus modlił się, aby Jego uczniowie nie przywiązali się zbytnio do spraw tego świata. Modlił się również, aby Jego wyznawcy nie zostali zabrani z tego świata, pomimo wszystkich wyzwań, zmagań, niebezpieczeństw i zła, z którymi się spotkają. Pamiętajcie, że w pierwszym wieku pierwsi chrześcijanie napotkali wiele przeszkód pozornie nie do pokonania - Imperium Rzymskie, które nimi gardziło, społeczność żydowską, która ich odrzuciła, oszczerstwa, niebezpieczeństwo, prześladowania i męczeństwo, które ich czekało. Co ciekawe, Chrystus nie modlił się, aby Jego naśladowcy zostali wyprowadzeni z trudnej sytuacji, ani nie modlił się, aby odnieśli sukces, zaznali bogactwa i wygody. Zamiast tego nasz Pan modlił się, aby Jego naśladowcy zostali napełnieni mocą Bożą, aby czynili wolę Boga w tym świecie i aby byli chronieni przed wszelkimi pokusami, jakie nadejdą.

Jezus przypomniał także swoim uczniom o czymś innym - o zachowaniu wiecznej perspektywy, choć żyjąc w świecie. Podobnie jak On sam nie był z tego świata, naśladowcy Chrystusa nigdy nie powinni zbytnio identyfikować się ze światowymi i materialnymi celami i namiętnościami. Nasz prawdziwy dom i obywatelstwo jest nie tylko tu i teraz na ziemi, ale zarówno tu i teraz, jak też na całą wieczność. Wszyscy jesteśmy po prostu gośćmi przechodzącymi przez to krótkie życie tu i teraz. Podczas naszego ziemskiego pobytu możemy zostać odrzuceni i nigdy nie poczuć się jak w domu, ponieważ tak naprawdę to nie jest nasz stały dom! Zostaliśmy stworzeni na wieczność, a nasze wieczne obywatelstwo należy do królestwa niebieskiego.

Koncentruj się na wieczności w niebie, a doświadczysz królestwa Bożego tu i teraz. Miej oczy skupione na ziemi i świecie doczesnym, a nie zyskasz ani ziemi, ani nieba. Jezus wspierał to podejście, mówiąc swoim naśladowcom: „Jeśli kochasz świat, nie należysz do mnie”. Nie przywiązuj się zbytnio do spraw tego świata. Wszystko jest tymczasowe.

Oto dwaj najwięksi święci, którzy reprezentowali tę postawę „bycia w świecie, ale nie ze świata”. Święty Antoni Wielki uważany jest za ojca monastycyzmu. Kiedy był młodym człowiekiem, usłyszał w Kościele słowa: „Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, co posiadasz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za mną” (Mt 19, 21). Kiedy usłyszał te słowa, natychmiast sprzedał wszystko, co miał, i uciekł na pustynię, szukając stałej komunii z Bogiem. Przez następnych 85 lat walczył z diabłem i demonami, i dążył do doskonałości u Boga. Jego życie zainspirowało wielki ruch ludzi do „ucieczki przed światem” w celu poszukiwania Boga na pustyni. Dlatego nazywany jest ojcem monastycyzmu. Chciał stać się doskonały, tak jak nasz Ojciec w niebie jest doskonały, i czuł, że droga do tego polega na ucieczce od próżności świata i skupieniu się na nieustannej modlitwie do Boga.

Słowa św. Atanazego Wielkiego o życiu św. Antoniego odsłoniły znacznej części świata chrześcijańskiego tę nową formę chrześcijaństwa - tę intensywną walkę monastyczną o zaprzeczenie światu i o odkrycie największego bogactwa świata, perły o wielkiej wartości w Jezusie Chrystusie. Jednak sam św. Atanazy stał się kolejnym niesamowitym przykładem bycia w świecie, ale nie ze świata. Istnieje zwrot „Atanazy przeciwko światu”, który wziął się stąd, że ochoczo przeciwstawił się on znacznej części świata, w tym dużej części świata chrześcijańskiego, gdy ów świat popadł w błędne przekonania o Jezusie Chrystusie. Nie miało dla niego znaczenia, że cały świat poszedł w jednym kierunku, a on w drugim, tym jedynym prawdziwym, prowadzącym do zjednoczenia z Bogiem.

Św. Atanazy cierpiał z powodu swojej postawy - kilkakrotnie został wydalony z Aleksandrii, w tym zdjęty na ponad 20 lat z tronu biskupiego. Jednak nigdy nie naraził na szwank wiary ani nie podważył prawdy. To jest wiara naszych przodków, i to jest wiara ekstremalna, którą mamy naśladować!

Zarówno św. Antoni, jak i św. Atanazy byli charyzmatycznymi postaciami, które nie poddały się kłamstwom tego życia. Rozumieli doczesną naturę życia i w ten sposób dobrowolnie poświęcali ziemskie przyjemności, aby szukać wiecznych radości z królestwa Bożego. Żyli na świecie, ale nie byli ze świata!

Obyśmy wszyscy spoglądali poza lśniące kłamstwa świata - marzenia o wygranej miliarda dolarów lub inne takie głupoty, i pamiętali, aby najpierw szukać królestwa Bożego w całej jego sprawiedliwości, a wszystkie inne rzeczy zostaną nam dane.

o. Luke A, Veronis

za: Sts. Constantine and Helen Greek Orthodox Church

fotografia: bogdan /orthphoto.net/