publicystyka: Serce w duchowości prawosławnej

Serce w duchowości prawosławnej

tłum. Gabriel Szymczak, 22 listopada 2019

Serce to centrum duchowości prawosławnej. Wynika to z Biblii: jeśli twoje serce jest czyste, twoje czyny są czyste. Jeśli twoje serce jest nieczyste, takie też będą twoje czyny.

W naszej prawosławnej tradycji serce przewyższa umysł, a umysł znajduje się w sercu; połączenie to jest określane jako nous. Serce nie jest utożsamiane z sercem fizycznym, ale jest rozumiane jako centrum naszej duchowej egzystencji.

Bóg zamieszkuje w sercu (Gal 4, 6; Ef 3, 17). Chrystus nazywa tę obecność w sercu „Królestwem Bożym”; nie jest ono miejscem geograficznym (takim jak Nowy Meksyk czy Montana), ale powinno być raczej rozumiane jako panowanie lub władanie. To rzeczownik odczasownikowy - innymi słowy, nie jest ono statyczne, ale pełne energii. Kiedy Chrystus mówi: „Królestwo Boże jest w was” (Łk 17:21), ma na myśli to, że jesteśmy pobudzeni mocą Boga przez Ducha Świętego. Tutaj doznajemy „pokoju Bożego, który przewyższa wszelki umysł” (Flp 4, 7), o czym Paweł świadczy również w Liście do Rzymian 5, 5. W sercu otrzymujemy zarówno łaskę Boga, jak i oświecenie naszego życia (2 Kor 4, 6).

Serce jest miejscem naszych uczuć, naszej woli i naszego myślenia.
Naszym celem jako chrześcijan jest zjednoczenie tych trzech elementów, aby serce było jednym. Grzech zakłóca ten proces zjednoczenia. Umysł może być przekonany o dobru, ale wola nie jest w stanie iść za nim z powodu gorąca pożądania; stąd jedność serca jest zerwana.
Kiedy pojawiają się kłopoty, powodują one chwiejność, niezdecydowanie (ta koncepcja znajduje się w Liście św. Jakuba, w szczególności w rozdziałach 1 i 4). Jesteśmy podzieleni w świadomości. Jezus posługuje się inną metaforą dla tej samej idei w Ewangelii wg św. Mateusza (6, 22): „Światłem ciała jest oko. Jeśli więc twoje oko jest zdrowe, całe twoje ciało będzie w świetle.” Musimy być zdecydowani i skupieni. Ale nie widzimy świata poprawnie, ponieważ jesteśmy ślepi. Słowiańskim słowem oznaczającym ten problem jest prelest, czyli złudzenie, a jeszcze lepiej duchowa ślepota. Jak na ironię słowo to ma również pozytywny wydźwięk jako coś „uroczego” albo „czarującego”.

Z powodu dynamicznej natury naszego życia i naszych serc oraz dlatego, że zawsze jesteśmy zawieszeni między dobrem a złem, światłem i ciemnością, życiem i śmiercią (zob. Pwt 30, 19), w naszym sercu może również zamieszkać Zło. Możemy się łudzić; możemy być duchowo ślepi; możemy nie myśleć dobrze! Tradycja prawosławna silnie podkreśla jednak, że Światło nie może zostać pokonane (zob. J 1) przez ciemność, którą przynosi Zło. Ze względu na chrzest nasze serca są wypełnione łaską Boga, której nie można zgasić; dlatego Zło nie może zamieszkać wewnątrz serca, ale musi pozostać na zewnątrz jako namiętność (św. Diadoch z Fotyki, O doskonałości duchowej, Filokalia). Niezależnie od tego, czy jest to metafora, czy nie, jest to potężne wyobrażenie, które może dać nam pocieszenie w trudnych chwilach.

Serce jest siedzibą pasji (pathos). Jak mówi nasz Pan: „Z serca bowiem pochodzą złe myśli” (Mt 15, 19). Św. Paweł pisze: „A ci, którzy należą do Chrystusa Jezusa, ukrzyżowali ciało swoje z jego namiętnościami i pożądaniami” (Gal 5, 24) i dalej wymienia cnoty życia w Duchu. Ale to znowu część dynamiki życia. Nie ma gwarancji, że pozostaniemy w tym stanie; w rzeczywistości mamy wszelkie powody, by zaangażować się w duchową walkę o życie. U podstaw leży walka o panowanie nad sobą (np. Gal 5, 23, Ef 4, 22) oraz o to, co Tradycja nazywa apatheia, czyli beznamiętność; nie oznacza to, że popadamy w apatię, ale że patrzymy na wszystko bez przywiązania się do tego. W pewien sposób odnosi się to do naszego użycia ikony. Nasza wizja nie kończy się na ikonie; jeśli tak jest, to rzeczywiście czynimy z ikony idola. Nasza wizja musi przejść poza ikonę, aby zobaczyć rzeczywistość, którą ona ucieleśnia.

W tym momencie musimy rozważyć proces pokusy. Ojcowie Filokalii wyraźnie go nazwali. Powinniśmy nauczyć się rozpoznawać go w naszym własnym życiu. U jego podstaw leży logismos - myśl, która potencjalnie prowadzi do działania. Najpierw pojawia się sugestia grzechu. Powstaje pokusa: bądź łakomy. Zajmij się jedzeniem i winem. Wow! Świetny pomysł! Po drugie, zaczynamy myśleć o tej sugestii, delektować się nią, wchodzić z nią w interakcje i rozwodzić się nad nią. Po trzecie, akceptujemy przesłankę jako możliwą (zmieńmy pokusę: mogę znaleźć sposób, aby popełnić cudzołóstwo z osobą, o której myślę). Po czwarte, zgadzamy się z tą sugestią (chcę popełnić cudzołóstwo z tą osobą) i stajemy się jej więźniem. Myśl ta staje się nawykiem, a my poddajemy się jej namiętnie. Ojcowie mówią, że w tym momencie grzech staje się grzechem, zgodnie ze słowem Chrystusa (Mt 5, 28). Nie musimy spełniać tego aktu. Już przekroczyliśmy granicę - musimy żałować i uchylić naszą zgodę na tę sugestię. Musimy odrzucić logismos z jego urokiem.

Wróćmy do naszej troski o serce.
Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą” - mówi nasz Pan. Pierwszym krokiem w kierunku oczyszczenia serca jest uznanie, że potrzebujemy Bożej mocy; sami nie możemy się oczyścić. Możemy tylko zaprosić Bożą Łaskę do naszego życia. Możemy się do niej zwrócić, ale nie możemy się samodzielnie oczyścić.

Logicznym drugim krokiem jest zatem modlitwa. Ojcowie szczególnie zapraszają nas do modlitwy Jezusowej. Ta modlitwa odbywa się w ciszy, w wewnętrznym skupieniu (hesychia - stąd termin modlitwa hezychastyczna) - to nakaz, który sięga do słów Chrystusa z Ewangelii wg św. Mateusza 6, 5-6. Ponieważ ta modlitwa wnika głęboko w nas, nazywa się ją także modlitwą noetyczną, tj. modlitwą nous, w tym przypadku słowo to oznacza błaganie, które obejmuje zarówno umysł, jak i serce (zob. Mk 12, 30).

Nawrócenie (metanoia) jest kolejnym krokiem. Oznacza dosłownie ponowne przemyślenie: musimy wejść w głębiny naszych serc, aby odkryć wszystkie te nawyki i pokusy, do których przylgnęliśmy, a które oddzielają nas od Światła Boga. Oto pierwsze wystąpienie, którym Jezus rozpoczyna swoją posługę, zgodnie z Ewangelią wg św. Marka 1, 15: „Czas się wypełnił i bliskie jest Królestwo Boże, nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”. Refleksja nad Miłością Boga skłania nas do nawrócenia (Rz 2, 4).

Możliwość powrotu istnieje. Jak modlimy się podczas Boskiej Liturgii: „Rozpal w sercach naszych, Władco Miłujący człowieka, niezniszczalną światłość Twojego Boskiego poznania i otwórz oczy naszego rozumu ku zrozumieniu nauki Twojej Ewangelii”.

W tradycji prawosławnej duży nacisk kładziony jest na łzy żalu za nasze oddalenie od Boga. Nazywa się to po grecku penthos; słowo to oznacza coś przeciwnego do acedii, czyli lenistwa lub rozpaczy. Stąd nie są to łzy rozpaczy, lecz żal z powodu utraty raju - że tak powiem - w naszym własnym życiu. O darze łez dużo pisał św. Izaak Syryjski, ale jest on tylko jednym spośród wielu ojców, którzy dostrzegli znaczenie żałoby po tej stracie.

Jeśli pragniemy czystości serca, musimy zrozumieć, że życie liturgiczne Cerkwi ma dla niej kluczowe znaczenie. Mówiąc najprościej, nie robimy indywidualnych postępów na tej ścieżce; łączymy się z innymi w społeczności, wiedząc, że wszyscy szukamy czystości serca. Potrzebujemy sakramentów i Słowa Bożego, aby nas odżywiły i uaktywniły. Życie ascetyczne obejmuje post. Jest to ważne, ale musimy zawsze pamiętać, że post dotyczy zarówno duszy, jak i ciała. Post cielesny jest jedynie zewnętrznym przejawem postu wewnętrznego. Jeśli jest on tylko na zewnątrz, nie ma żadnej wartości (patrz słowa Chrystusa w Ewangelii wg św. Mateusza 6, 16-17).

o. G Rochelle

Fotografia: jarek1 / orthphoto.net /